Przejdź do głównej zawartości

Posty

Rzym: Najpiękniejsze miasto świata

Rzym. Wieczne Miasto. Miejsce, w którym teraźniejszość przenika się z przeszłością na każdym kroku. Mały punkcik na wielkiej mapie, niby podobny do tylu innych punkcików, ale to właśnie on rozrósł się do ogromnych rozmiarów, formując kręgosłup większości znanego dzisiaj świata. Bez wątpienia kolebka zachodniej cywilizacji. Dla wielu, najpiękniejsze miasto świata. Rzym po raz pierwszy Była to moja druga wizyta w Wiecznym Mieście. Wcześniej byłem tam z żoną, dobre siedem lat temu. To był super wyjazd, zwłaszcza że po raz pierwszy zostawiliśmy naszego pięcioletniego synka całkowicie pod opieką babci. Krótki wyjazd, kilka dni, ale dobrze je spędziliśmy. Widzieliśmy wszystkie obowiązkowe zabytki i odwiedziliśmy więcej niż kilka dobrych restauracji. Podobało mi się do tego stopnia, że powiedziałem później, iż Rzym jest jednym z nielicznych miast na świecie, w których mógłbym zamieszkać na stałe. Stolica Włoch ma to „coś”. Nie wiesz, co to jest, ale czuć to na każdym kroku. Ktoś powie, że to

Francuskie dylematy

Francja płonie. Trwają zamieszki, podczas których imigranci i ich potomkowie ścierają się z policją. Podczas ścierania się, tradycyjnie demolują i podpalają miasta oraz masowo kradną. Wszystko w imię sprawiedliwości. Międzynarodowo się jakoś zrobiło, mówię do syna na lotnisku. Jak to? No popatrz. Jesteśmy z Polski, mieszkamy w Anglii, a teraz jesteśmy przez jakiś czas w Serbii. Właśnie wróciliśmy z Rzymu, a Francja się pali. Na Ukrainie ciągle trwa wojna, a na wakacje pojedziemy do Chorwacji, w dodatku samochodem na serbskich numerach. Kino, nie? A nie mówiłem Szybko przeczytałem o tych zamieszkach we Francji, bo wiedzieć lubię. I popukałem się trochę po głowie. Żabojady leją się z napływowymi i ich potomkami, tymi urodzonymi już lokalnie. Nie pierwszy to raz i zapewne nie ostatni. A nie mówiłem, chciałoby się powiedzieć? Można sobie odświeżyć, jak ktoś chce, zapraszam.         PUSZKA OBFITOŚCI Napisane prawie dwa lata temu i ciągle na czasie. Niestety, będzie aktualne jeszcze długo. C

Przegląd tygodniowy

Ile może wydarzyć się w tydzień? Czasem sporo, czasem mniej. Żyjemy w dziwnych czasach, które pędzą jak szalone. My pędzimy razem z nimi. Dzień pogania dzień, informacja goni informację. Może właśnie dlatego tak ciężko wyciągać wnioski z przeszłości: dzisiejsza przeszłość trwa po prostu zbyt krótko, co chwilę zmiatana przez nową teraźniejszość. Koniec tygodnia nadszedł. Kolejnego tygodnia. Niby nic, niby samo życie, dzień, jak co dzień, ale wiecie, jak to mówią. Początek czerwca, niedługo przyjdą święta, czas będzie siatki znosić i marynować mięsa, a potem i one przelecą, jak co roku i znowu człowiek starszy. A potem, to już wiadomo. Piórnik. Niby nic, po prostu życie. To jak już tak siedzę wieczorem, samotnie i bezmyślnie, w domu cichym, bo dzieci już śpią, to napiszę krótko o tym, co w świecie szerokim słychać, póki jeszcze ten świat jest i póki niektórzy jeszcze potrafią czytać. W telewizji cichutko sobie leci “ Beowulf ” z Lambertem w roli tytułowej. Film, o którego istnieniu jeszc

Wyznania kapitalisty

Napiwek. Prosta, znana wszystkim rzecz. Jest to (za Wikipedią) – zwyczajowa pieniężna gratyfikacja, pozostawiana przez klienta pracownikom lokalu gastronomicznego, jako wyraz zadowolenia z jakości obsługi. Co do zasady nieobowiązkowa, choć w niektórych krajach jest niepisanym przymusem obyczajowym. Definicja nieścisła, jak i cała Wikipedia. Wszak napiwki zostawiamy nie tylko w lokalach gastronomicznych, choć prawdą jest, że na wysokość napiwku pierwszorzędnie wpływa nasze samopoczucie związane z jakością otrzymanej usługi. Przypomniałem sobie wczoraj o tym, jak myłem czasami samochód w Anglii. To znaczy, nie ja go myłem… Inaczej. Czasami myłem, u siebie na podjeździe i fajnie się wtedy bawiłem, bo miałem chwilę spokoju. Mycie samochodu ma w pewnych okolicznościach wartości terapeutyczne. Zazwyczaj do czasu, aż dzieci zechcą ci towarzyszyć i wszystko popsują, bo chcą pomagać, wrzeszczą, a potem jeszcze musisz je pryskać wodą z węża i jeszcze posprzątać, jak już pójdą do swoich zajęć. Cz

Historia o rękawiczce w chlebie

Dzisiaj strach się bać. Nie wiadomo, kto zada ci cios. Podstępnie i zdradliwie. Okazuje się, że ludzie nie wiedzą, że kawa może być gorąca, a w zimie oblodzony chodnik jest sakramencko śliski. Nie wiesz nawet co powiedzieć, bo w czasach, gdy wszystko wszystkich obraża, każdy może cię o coś oskarżyć. Jakiś czas temu usłyszałem coś bardzo zabawnego. Łebki okradły sklep wędkarski. Na sześćset złotych, jeśli mnie pamięć nie myli. Otóż właściciel sklepu wędkarskiego opublikował ich zdjęcia. I teraz ma problemy. Za to, że opublikował. Rodzice łebków, de facto złodziei (gość ma udokumentowane, że ukradli), żądąją odszkodowania w wysokości pięćdziesięciu tysięcy złotych. Teraz będzie klasyczna zmyłka. Pamiętam, jak kiedyś kupiłem chleb w polskim sklepie “Mleczko” w Croydon. Pasjonujący początek, prawda? Trzęsienie ziemi jak u Hitchcocka. Co dalej? Ano nic. Zjadłem ten chleb. Razem z moimi córkami. Do jajecznicy. Dobry chleb był. Polski. Taki na zakwasie. Co można znaleźć w chlebie? Wyjąłem kr

Głupota w proszku

Ślad węglowy. Ślad wodny. Ograniczenie emisji. Zakazy, nakazy. Przepisy. Co jeszcze możemy zrobić, żeby pomóc naszej umierającej planecie? Wreszcie, co zrobimy, żeby pomóc sobie, bo wygląda na to, że sami jesteśmy wymierającym gatunkiem? Właśnie przeczytałem nieprawdopodobny artykuł o tym, że niemiecki browar ma w planach wprowadzić na rynek piwo w proszku. Mnie już zupełnie nie dziwią tego typu głupoty. Dawno przestałem się nimi przejmować. Bardziej martwi mnie głupota ludzi którzy sami, na własne życzenie, gotują sobie ten los. Piwo w proszku  Artykuł mówi o tym, że firma “Klosterbrauerei Neuzelle zamierza wprowadzić na rynek proszek, który po zalaniu go wodą w kilka chwil zamieni się w lagera”. Dalej czytamy: “Firma przekonuje, że będzie to punkt zwrotny w kwestii ograniczenia śladu węglowego w eksporcie złotego trunku - zamiast butelek i skrzynek podróżować będą bowiem paczki z lekkim proszkiem”. Dla mnie bomba. Oto w imię mitycznego śladu węglowego nie będziemy już więcej pić pi

A może pora już się obudzić?

Zastanawialiście się czasem, dlaczego na świecie jest tyle nienawiści? Rosja napadła Ukrainę. Jedni ludzie giną, drudzy wymyślają teorie spiskowe. Rządy rządzą, politycy kradną, a biedni ludzie ciągle ze sobą walczą. Dlaczego nie potrafimy żyć spokojnie, wesoło i beztrosko, bez nienawiści i strachu? Idę z dziećmi do szkoły. Mijam ludzi. Ludzie mijają mnie. Przeważnie, z daleka, nie wiadomo kto jest kto. No, czasami wiadomo, bo Serbkę poznasz po napompowanych ustach, a ciemnoskórego czy Chińczyka widać przecież z daleka. Czasami widać też Rosjan, bo zdarza się, że noszą oni dość radośnie skompletowane ubrania. Choć nie oceniajcie zbyt szybko. Rosjanie, którzy wyjechali (uciekli?) przed wojną do Serbii, do biednych nie należą. Sam widziałem, jak w nowym Maserati jechał koleś w skórzanych butach, spodniach od dresu, kolorowym swetrze i czapce z pomponem. Serbowie zasadniczo ich nie lubią. Nie dość, że najechało ich wielu, przez co ceny nieruchomości poszybowały w górę, to jeszcze zachowu

Wielkanocny

Wielkanoc to kwintesencja chrześcijaństwa. Najważniejsze święto dla człowieka religijnego. Tym mniej religijnym pozostają zamienniki w postaci polowania na czekoladowe jajeczka i tradycyjnego, świątecznego obżarstwa. Chyba że kryzys cię docisnął i nie będziesz miał za co świąt wyprawić. Zbliża się Wielkanoc. Jak zwykle, bo koło się obraca i czas ucieka. Ciekawe jest, że co roku te same okazje prowadzą nas krętymi ścieżkami do czasem przecież zupełnie odmiennych przemyśleń. Tak więc nie będzie tym razem nic o Gessler ( Wielkanocne pierdoły ) i nie wyciągnę nic z żadnego ze znanych i durnowatych portali, gdzie coraz mniej włada się językiem polskim, a coraz bardziej żeruje na ludzkiej głupocie i strachu. Choć może powinienem, bo pierwsze wielkanocne kwiatki już jak widzę, kwitną. Wielkanocne zakupy Robiłem zakupy w sklepie. Z żoną. Kupowaliśmy zwyczajowe, codzienne głupoty, ale w sklepie było już pełno głupot wielkanocnych. Tutaj Serbia nie różni się od większości miejsc na świecie. Końc