Przejdź do głównej zawartości

Posty

Boże Narodzenie. Jak to pięknie brzmi

Choinka. Pasterka. Prezenty. Kolacja wigilijna. Boże Narodzenie. Przepiękne święta. Rodzinne i takie romantyczne. Kiedyś pełne trzeszczącego pod butami śniegu. Oto rodzi się Jezus, nasz Zbawiciel, który za mniej więcej cztery miesiące umrze na krzyżu. Przepiękna tradycja, która siedzi w nas, głęboko. I tylko od nas zależy, co z nią dalej zrobimy. Idzie Boże Narodzenie. Czas coś na ten temat napisać. Nie dlatego, że trzeba. Raczej wypada. Otóż życzę wszystkim czytającym szczęśliwych świąt Bożego Narodzenia. Wszystkiego najlepszego w gronie rodziny i przyjaciół. Nie życzę wam pieniędzy, bo pieniądze rzecz nabyta. Życzę spokoju. I zdrowia. I karpia smacznego, bo tak się kiedyś w Polsce czasem życzyło. Niedługo może nie będzie można tak mówić, bo według myślenia niektórych tak zwanych homo sapiens, Boże Narodzenie sprowadza cierpienie na karpie. Mnie bardziej martwi, że przeważnie sprowadzamy cierpienie sami na siebie, a to tych karpiowych aktywistów jakoś nie martwi. Nie będę się tym tera

Dzisiaj każdemu wolno krytykować

Internet to wspaniały wynalazek. Łączy ludzi. Dostarcza informacje i wiedzę. Dzięki niemu życie stało się takie proste. Jednocześnie jest kloaką nieczystości. Nie różni się niczym od szamba, do którego każdy może spuścić, co tylko mu się podoba. Nie dbając przy tym o nic, ani o nikogo. Czytam sobie doniesienia na znanym i popularnym portalu. Taka tam prasówka. Wojna, trupy, rakiety i kryzys w kraju. Nagle artykuł o Annie Lewandowskiej. Jak to gdzieś tam sobie wypoczywa, pewno po mundialowych emocjach. Pełno takich doniesień, to i człowiek kliknie czasem, mea culpa. Zwłaszcza że tytuł kusi. “Anna Lewandowska pokazała zdjęcie w bikini”. Czytam i oczom nie wierzę, że można takimi pierdołami komuś czas marnować. Potem czytam komentarze pod tekstem. I włos mi się jeży. Ta pierwsza Szczerze i między nami: kliknąłem tylko dlatego, żeby zobaczyć Lewandowską w bikini. Nie wstydzę się, każdy by kliknął. Stoi sobie koło białego leżaczka, starannie upozowana, lewa noga do przodu, wszystko ponapina

Katar 2022. Z czym do ludzi, chłopaki

Polska przegrywa z Argentyną trzeci mecz fazy grupowej podczas mundialu w Katarze. Mimo to przechodzimy dalej. Ogólna radość miesza się z lekkim niesmakiem. Niewiele pokazaliśmy. Czy zachowawcze ustawienie i brak animuszu wystarczą w fazie pucharowej? Na świeżo. Zakończył się właśnie mecz z Argentyną. Było, jak było. Z grupy wyszliśmy. Cieszyć się trzeba, ale... Przed nami Francja. Jakiś czas temu próbowałem opisać ( Euro 2020: mentalność petenta ) i delikatnie zdiagnozować problemy reprezentacji Polski, jakie rzuciły mi się w oczy tuż po niefortunnym występie na Euro 2020. Pamiętacie imprezę? Niewiele wtedy poskakaliśmy. Jeden punkt i ostatnie miejsce w grupie. Minęło trochę czasu i niestety, jak dla mnie przynajmniej, niewiele się w grze polskiej reprezentacji zmieniło. Jest to mniej więcej taka sama radosna kopanina i ciągle czegoś brakuje (“zabrakło świeżości, zawiodła taktyka”). Dalej na murawę wychodzi ten sam petent, który niczego nowego się nie nauczył. No, może jedna zmiana. D

Mistrzostwa Świata w Katarze 2022: Bojkotować, czy nie?

Mistrzostwa Świata w Katarze trwają z najlepsze. Mimo zgrzytów i utyskiwań wszyscy wydają się dobrze bawić. Mundial zdominował oczywiście media. Czym potwierdza znany fakt, że to ludzie, a nie samo życie decydują, które wydarzenia są ważne, a które ważniejsze. Odpalam znany portal. Widzę od razu, że dziś grają Polacy. Widzę sympatycznie wkomponowaną w logo piłkę, zamiast dominującej ostatnio flagi w wiadomych barwach (na drugi dzień wszystko wróciło do stanu poprzedniego). Pierwszy ekran to dziewięć informacyjnych obrazków. Wszystkie o piłce. Po przewinięciu w dół wyłania się drugie dziewięć obrazków. Tu już inaczej. Trzy o wizycie Morawieckiego w Kijowie. W jednym Zełenski apeluje, żeby oszczędzać energię. [Tu ciekawostka: jest to przedruk artykułu z Reutersa. W oryginale nikt o nic nie apeluje. Jest wyraźnie napisane, że prezydent Ukrainy mocno krytykuje mera Kliczkę za kiepskie przygotowanie Kijowa na Rosyjskie ataki. Tak się właśnie manipuluje informacją]. W kolejnym artykule pewie

To tamto o tym tamtym

Już kilka razy obiecywałem i zarzekałem się, że nic nie napiszę ani nie powiem słowa o tym tamtym w tej tamtej. I nie powiem. Naprawdę. Dwa dni temu, w nocy, dwie te te spadły na ten tam i zabiły dwóch tych, co tam robili w tym tam. Taka była pierwsza wersja. Teraz mówi się już, że przyleciała tylko jedna ta ta, tak samotnie. Tak czy inaczej, jeszcze pył dobrze nie opadł, a ten tam, ten w tym zielonym od tych tych mówi, że to wina tych tamtych, tych łobuzów, co to w lutym ich ten tego. Nikt jeszcze nie wiedział, a on już wiedział. A jeszcze ten stary, ten od tych tamtych za tym tamtym, co to dają tyle tego dla tych tutaj, powiedział, że to niemożliwe, żeby to ci tamci, bo by się im nie opłacało. Potem jeszcze specjaliści od tego tamtego dodali, że przecież to tamto, co tam spadło, to było takie, że by nawet nie mogło przylecieć stamtąd, gdzie siedzą ci tamci, bo to ma mały zasięg i służy do przechwytywania tego, co tamci ewentualnie ten tego. Później jeszcze ten, co był kiedyś prezyden

Głupota, antysemityzm i rasizm w jednym

Kanye West napisał tweet. Obraził nim Żydów. Stracił na tym ogromne pieniądze i wywołał prawdziwą burzę. Wydarzenie bez precedensu. Cały świat zareagował na ten skrajny przejaw antysemityzmu i głupoty. Pytanie tylko, czy świat zareagował tak, jak trzeba? I na to, na co powinien zareagować? Czasami człowiek musi, inaczej się udusi. Tak kiedyś śpiewał znany i bardzo popularny aktor. Był wtedy bardzo młody, a całkiem niedawno, już w wieku 75 lat popisał się niezrozumiałą głupotą i wsiadł za kółko po pijaku. Wspominam go dlatego, że dzisiejsza opowieść też zaczyna się od głupoty właśnie. Otóż pan Kanye West, czy też ostatnio “Ye” (pogratulować wyboru ksywki, widać, że sam wymyślał) bardzo nieładnie wypowiedział się o Żydach. Zebrał za to mocno po łbie i pewne jest, że to jeszcze nie koniec. A bardzo wysoko stał na listach i spał na pieniądzach. No, dalej na nich co prawda śpi, ale stracił krocie. Przez własną głupotę. Nikt do końca nie wie, po co to powiedział, pewnie on sam nie jest tego

Już nic więcej nie powiem o wojnie na Ukrainie

Nie będę już więcej mówił o wojnie na Ukrainie. Nie powiem ani słowa. Dziś ciężko otwierać usta. Teraz każdy jest autorytetem. Może komentować, krytykować. I może zarzucić ci kłamstwo. Kłamstwo ma krótkie nogi. Bardzo krótkie. Tylko czasami szybko nimi przebiera. Dlatego właśnie nic już nie powiem o wojnie wna Ukrainie. Nie ma po co. Po pierwsze widać, że zaczyna się ona już nieco przejadać. Media są zmęczone. Ofensywa się rozpoczęła, sukcesy były i jakoś ucichło. Poza tym od momentu rozpoczęcia ofensywy Rosjanie jakoś dziwnie przestali walić z armat w samych siebie siedzących w elektrowni atomowej. To, co się przejadło, musi jednak zostać zastąpione czymś innym. I już niedługo zostanie. Po drugie ci, którzy mówią nie to, co się mówić powinno, tracą swoje konta w mediach albo ich strony ulegają przypadkowym awariom. W niektórych krajach wylatują oknami, ale to już sport ekstremalny. Zazwyczaj po prostu nazywa się ich kłamcami, a kto kłamcy uwierzy? Więc i mówić nie ma po co. Kłamstwa

Serbskie jedzenie cz. 2

Serbskie jedzenie. Smaczne i na razie dość tanie. W dodatku zdrowe, bo bez tej ogromnej ilości konserwantów i ulepszaczy, do których niestety coraz bardziej przywykamy. Lokalnie i sezonowo. Cóż można chcieć więcej? W części pierwszej opisałem serbskie sieciówki i to, co można w nich dostać (mocno z grubsza). Nadszedł czas na część drugą. Podział ten sam, na kilka kategorii. Zaczynamy, jako się rzekło, od ryb. Ryby i owoce morza Ryby . Jest taki stary dowcip, prawdziwy suchar, o ślepym, który przechodzi koło sklepu rybnego. Dawno temu w Polsce przekonałem się, że coś w tym jest. W Chrzanowie, gdzie się wychowywałem, w latach osiemdziesiątych wybudowano ciąg sklepów, zaraz po drugiej stronie ulicy. W tamtych czasach był to prawdziwy szał pał. Chyba tylko Pewexu tam brakowało. Był tam też sklep rybny i było go niestety czuć z daleka. Całe życie żyłem, jedząc te wszystkie głęboko mrożone morszczuki i mintaje, ewentualnie smażone karguleny. I cały ten czas myślałem, że tak właśnie smakuje