Jeśli zdarzy ci się zachorować w Serbii, nie przejmuj się. Masz trzy wyjścia. Po pierwsze, możesz zacząć się modlić. Jest to sposób bardzo popularny i niezmiernie ekonomiczny. Po drugie, możesz skorzystać z publicznej służby zdrowia. Prawdopodobnie i tak ci się to nie uda, ale to dobrze, bo tak naprawdę wcale nie chcesz tego zrobić. Wyjście trzecie i najbardziej bezpieczne, to wizyta prywatna. Co zrobić, gdy zachorujesz w Serbii? To samo, co wszędzie indziej. Jak jesteś przejazdem, turystycznie, to możesz iść do jednej z wielu prywatnych placówek, zapłacić i później dostać zwrot z ubezpieczenia. Jeśli je masz. Jeśli nie masz, to zawsze możesz iść do apteki, kupić sobie jakiś APAP, czy STREPSILS, wypłukać gardło solą, a do lekarza udać się po powrocie do domu. Z publicznej służby zdrowia najparawdopodobniej nie uda ci się skorzystać, bo po pierwsze nie można się będzie tam porozumieć, a po drugie Serbowie i tak nie uznają żadnych międzynarodowych medycznych kart. Oni zresztą rzadko uzna
Absurd to rzeczywistość. Absurd to codzienność. Absurd to życie. Nasze życie jest absurdalne. Nie dlatego, że nie ma sensu. Dlatego, że nie potrafimy tego sensu dostrzec. Gramy w gry wymyślone przez innych. Śnimy czyjeś sny, bo nie chcemy śnić własnego. Nie lubimy absurdu, ale nie walczymy z nim. Próbujemy go obłaskawić. A potem budzimy się, zdziwieni, że każdy dzień wygląda tak samo.