Przejdź do głównej zawartości

Posty

Jak kupić samochód w Serbii

Chcesz kupić samochód w Serbii? Proszę bardzo. To proste. Musisz tylko mieć pieniądze, worek samozaparcia i wagon cierpliwości. Dobrze też, gdy znasz trochę serbski i potrafisz śmiać się z sytuacji absurdalnych, bo inaczej maszyna urzędnicza przemieli cię na drzazgi. Chciałem opowiedzieć wam o tym, jak kupić samochód w Serbii. Taki mały poradnik dla tych, co by ewentualnie chcieli. W zasadzie nie mam pojęcia, po co ktoś chciałby kupować tam samochód jeśli nie jest Serbem. Ja nie jestem. Auto kupić po prostu musiałem. Po co komu samochód Na obcych blachch można oficjalnie jeździć w Serbii pół roku. Potem wystarczy wyjechać za granicę i wjechać ponownie. Tyle tylko, że jak tu mieszkasz na stałe, to taki numer może nie przejść, a kary są spore. Transport publiczny jest przedwojenny i nie wszędzie dociera. Taksówki są dość tanie, niestety przy pięcioosobowej rodzinie jest to problem. Nie chcą brać wszystkich na raz, czasem trzeba zamawiać dwie taryfy. Często też nie sposób zamówić taksówki

Trzy odsłony Raju

All inclusive. Luksusowe wakacje. Egzotyczne kraje i pyszne jedzenie. Palmy i lazur morza. Zapach gorącego, białego piasku. Każdy zasługuje na tę odrobinę wyjątkowości. Ten przebłysk koloru. Na spokój i ciszę. To nagroda za cały rok szarej codzienności. To przedsmak Raju. Nie ważne gdzie jesteś. Karaiby, Turcja, Tajlandia czy Bora-Bora. Tropiki są w gruncie rzeczy bardzo do siebie podobne. Palmy, plaża, różnokolorowe kwiaty, rozkosznie ciepła woda, głośne cykady i czasem odgłosy dżunglii. Wakacje typu all inclusive też są do siebie bardzo podobne. Różnią się oczywiście standardem, który przeważnie, choć nie zawsze, rośnie wprost proporcjonalnie do ceny. Ale nie o tym to będzie. Nie o tym. Raju odsłona pierwsza Śniadanie, obiad i kolacja. Przekąski całą dobę. Wszystkie możliwe alkohole. Obsługa podaje, pyta czy chcesz więcej i sprząta po tobie. Codziennie pucują twój pokój. Zmieniają ręczniki na świeże. I każdy się do ciebie uśmiecha. Każdy chce coś dla ciebie zrobić. Co ty robisz? Ano,

Saga o Robercie Lewandowskim

Polacy mają kilka zalet, którymi powinni się chlubić. Mają też niestety sporo narodowych wad, z których są szeroko znani. Mnie zdumiewa jedno. Ludzie, mający w sobie tak głębokie pokłady narodowej dumy jednocześnie nie potrafią docenić tego, co mają dookoła siebie. Szum medialny dotyczący przeprowadzki Roberta Lewandowskiego z Bayernu do Barcelony pokazuje to bardzo dokładnie. T ak sobie czytam te wszystkie doniesienia o Robercie Lewandowskim i już nie wiem, kto tutaj jest głupi. Odkąd tylko pojawiły się pierwsze pogłoski o tym, że polski napastnik chce (albo musi?) opuścić Bayern, temat rozgrzewa wszystkich. Przynajmniej kilka artykułów dziennie na najbardziej popularnych portalach, wypowiedzi specjalistów oraz ludzi będących podobno najbliżej głównego bohatera całej sagi. Biedny “Lewy” prawdopodobnie sam nie wiedział, co się wokoło niego dzieje i nieraz był zaskoczony tym, co rzekomo powiedział. Media rządzą się jednak swoimi prawami i szczerze powiedziawszy Robert stał się trzecim m

Moje wielkie, tłuste tureckie wakacje

Oto i powróciłem z wakacji w Turcji. Była to moja pierwsza wizyta w tym kraju i powiem szczerze, że prawdopodobnie nie ostatnia. Jestem wielkim zwolennikiem wakacji typu “all inclusive”. Różne są tego powody. Dotychczas jednak wybierałem inne wakacyjne kierunki. Wróciłem i od razu po powrocie szok. Do Belgradu niedaleko, ze Stambułu niecałe dwie godziny lotu. A lotnisko w Stambule dech zapiera. Poważnie. Jest tak luksusowe, że taki Heathrow wygląda przy nim jak szaro i niepozornie. Tym większy szok gdy wynurzasz się z samolotu na Aerodrom Nikola Tesla Beograd. Lokalna rzeczywistość momentalnie zapiera dech w piersiach. Dosłownie. Kto nie widział, niech uwierzy na słowo. Inna sprawa, że Turcja to jednak odrobina luksusu. Hotel, jaki jest, każdy widzi Lot z Serbii, przesiadka i potem niecała godzina samochodem. Lokalizacja docelowa: VONRESORT Golden Coast & Aqua - Kids Concept-Ultra All Inclusive. Hotel na pieknej, szerokiej plaży, kilka basenów, aquapark, SPA, ileś tam restauracji

Post o poście

W zdowym ciele zdrowy duch. Stara prawda i racja. Ciało zdrowe jest jak nowy samochód. Człowiek nie czuje, że jedzie, więc i nic dziwnego, że się tym cieszy. Ciało schorowane z kolei nie zachęca do zamieszkania żadnego rozsądnego lokatora. Czasami jest też niestety tak, że to duch jest plugawy i ciało zaczyna podupadać. Jakiś czas temu wspominałem ( Korporacja , Pyłek pszczeli ), że ostatinimi czasy czułem się dość podle. Miażdżąca bezsenność. Bóle krzyża, bioder i kolan. Lewa kostka, prawy bark, oba nadgarstki. Czasami nie dawałem rady przekręcić klucza w zamku. Najgorsze jednak było zmęczenie i brak energii. Budziłem się krańcowo wyczerpany i tylko myślałem o tym, żeby iść spać. Ciągnąłem nogę za nogą i uśmiechałem się, bo przecież trzeba zajmować się dziećmi, chodzić do pracy, no i ogólnie żyć, a rzeczy do zrobienia zawsze mnóstwo. Małżonka twierdziała, że to przez pracę. Ty już poustawiałeś sobie to w głowie, mówiła. Już nie chcesz tam chodzić i już nie chcesz tego robić. Jesteś ni

Pyłek pszczeli

Jakiś czas temu, w sumie całkiem niedawno, żyłem inne życie. Pędziłem na oślep. Byłem zestresowany i zmęczony. Nie mogłem spać. Zagryzałem zęby, aż pękało szkliwo. Dentystka dała mi taką specjalną szynę relaksacyjną, ale ona mnie wcale nie zrelaksowała, ta szyna. Nie miałem energii. I nie wiedziałem, co z tym wszystkim zrobić. Szukałem złotego środka. Czegoś, co mogło mi pomóc. Jak wyglądał mój dzień Mój dzień wyglądał fantastycznie. Wstawałem rano z dziećmi, prawie mertwy po nieprzespanej nocy. Ogarniałem zgraję i odprowadzałem do szkoły. Małżonka w tym czasie już była w pracy. A ja marzyłem tylko o jednym: żeby jak najszybciej bachnąć się z powrotem do wyra. To była moja rutyna. Szybkie śniadanie, do którego coś poczytałem i spać. Odespać. Wypocząć. Spałem kilka godzin i szedłem po dzieci. Przyprowadzałem je, karmiłem i jechałem do pracy. Wracałem około północy i szedłem do łóżka. Leżałem w nim bezrdnie, wierciłem się, a sen nie przychodził. I tak w kółko. Moje małe, prywatne piekieł

Historia naturalna Serbów

Jacy są Serbowie? Chciałbym o nich coś napisać, choć przecież wcale nie znam ich dobrze. Ot, tyle ile można powiedzieć po krótkiej obserwacji. Znowu wspomnę szkockiego podróżnika imieniem Mungo Park. Chciałbym wejść w ten sposób narracji, żeby napisać o tym, jacy są Serbowie. Otóż, ktoś może powiedzieć, że nie mam prawa oceniać, ale przecież każdy ma takie prawo. A że przez całe moje dotychczasowe życie nie poznałem żadnego Serba? Jakie to ma znaczenie? Wchodzisz do kogoś do domu po raz pierwszy i potem obgadujesz. Poczęstują cię w gościach zupą, zjadasz ją i dziękujesz. A w gronie prywatnym wydajesz rzeczywisty wyrok. Taki jest świat. Jestem w Serbii niedługo, ale swoje zaobserwowałem. Pierwsze wrażenie często bywa mylące, ale z drugiej strony, jak cię widzą, tak cię piszą, prawda? Zaczynamy. Jak wyglądają Serbowie Serbowie są wysocy. Polacy nie są niscy, ale też nie są najwyżsi w Europie. Raczej wzrostowo przeciętni, ustępujemy nacjom nordyckim i choćby Holendrom. Ja sam mam 180 cm i