Jestem zaszczepieńcem. Dostałem mojego dziaba kilka dni temu. Cokolwiek było w tej fiolce, jest teraz częścią mnie. Nie ma odwrotu. Nigdy nie byłem szczególnym entuzjastą szczepionki na Covida. Nawet nie dlatego, że szybko powstała, czy że nie jest do końca sprawdzona. Jakoś nie mogłem uwierzyć, że w ogóle jest potrzebna. Przecież nie chroni całkowicie i nie na długo starcza, w czym trochę przypomina prezerwatywę. Covid sam z siebie nie zniknie. Zostanie z nami na dłużej. Odporność zyskujesz chwilową i po roku musisz zabieg powtórzyć. Nie stawia to osławionej szczepionki o wiele wyżej niż zwykłego, dorocznego i dobrowolnego “jaba” przeciw grypie (dzieci dostają w szkołach spray do nosa) - obie w gruncie rzeczy pozostają mgliście nieskuteczne. Dla mnie bardziej niepokojące zawsze było to, że próbuje się szybko zaszczepić miliony ludzi, zmusić ich, albo przekonać do tego, że jest to absolutnie konieczne. To gigantyczna inwestycja. Trudno sobie wyobrazić, że rządy wszystkich państw będą ...
Absurd to rzeczywistość. Absurd to codzienność. Absurd to życie. Nasze życie jest absurdalne. Nie dlatego, że nie ma sensu. Dlatego, że nie potrafimy tego sensu dostrzec. Gramy w gry wymyślone przez innych. Śnimy czyjeś sny, bo nie chcemy śnić własnego. Nie lubimy absurdu, ale nie walczymy z nim. Próbujemy go obłaskawić. A potem budzimy się, zdziwieni, że każdy dzień wygląda tak samo.