Przejdź do głównej zawartości

Łypacz Powszechny 6

Miało już nie być więcej Łypacza. Tematów niby mnóstwo, ale przecież nieładnie naśmiewać się z innych. Zwłaszcza z tych bardziej niezwykłych umysłowo, czy też może zwykłych inaczej. Albo po prostu najzwyklejszych. Z drugiej strony mówią, że głupców nie sieją, więc skoro ktoś nie wie, gdzie jego miejsce, to niech się liczy.


Nazbierało się trochę starego materiału. Nie ma kiedy tego wszystkiego obrabiać. Oglądanie i czytanie tego, co człowieka osacza byłoby robotą na pełny etat. Tego niestety zrobić się nie da. Czasem trzeba normalnie pożyć. Zrobić dzieciom kotleta, czy naleśniki. Iść na spacer. Takie tam. Zaczynamy.


Na początek z przytupem. „Wall Street Journal” podsumowuje dwa i pół roku wojny na dalekim wschodzie Ukrainy, publikując bilans strat w ludziach.

Ukraińcy od razu zareagowali, bo oni bezbłędnie reagują na takie rzeczy. Napisali, że to mocno przesadzone, bo w ciągu ostatnich dwóch lat zarejestrowali około 19 tysięcy zgonów. Cóż, gdyby od samego początku rzetelnie zbierali swoich poległych, zamiast zostawiać ich na pastwę przyrody, w dodatku z dokładnie wybebeszonymi kieszeniami, mogliby doliczyć się pewnie więcej, ale nie będę się tego czepiał. Cyfry faktycznie są dziwaczne. Rosjan faktycznie mogło zginąć ze 200 tysięcy, choć nie wydaje mi się, że aż tak wielu, za to Ukraińców zginęło pewnie z pół miliona. Inna sprawa, że jeśli w ciągu roku (podążając tropem myślenia ukraińskich oficjeli) na wojnie ginie około 10 tysięcy Ukraińców, to przy szacunkach, że obecnie na Ukrainie zostało około 25 milionów ludzi, można obliczyć, że wystarczy ich na dwa i pół tysiąca lat wojny. Nie rozumiem więc, skąd to gadanie, że się kończą, że nie ma tam komu walczyć i trzeba bardziej pomagać, czy naszych tam wysyłać. Piszą też, że 8 tys. cywilów zginęło, czyli to tak, jakby niewiele się tam działo w porównaniu z na przykład Strefą Gazy, gdzie Izraelczycy zabili już około 100 tys. cywilów.

Teraz trochę lżej. Piłka nożna.

Nie jestem super fanem piłki nożnej, ale coś tam wiem. Znam Roberta Lewandowskiego i wiem, że strzela sporo goli z rzutów karnych. Nie pamiętam jednak, żeby chociaż raz przy jego boku była wtedy żona Ania.

Z tematów kulinarnych, udka kurczaka pieczone w słoiku.

Jak karkołomny i zwyczajnie głupi jest ten pomysł, to zwyczajnie pomijam. Zwracam wyłącznie uwagę na „ulubiony dodatek skrobiowy”, bo czegoś takiego jeszcze nie słyszałem. A mam na swojej półce sporo książek kulinarnych.

I znowu wojna. Będzie o bombach. 

Ja widać, wspomniane bomby zabijają w bardzo okrutny sposób. Mnie dotychczas się wydawało, że każdy sposób zabijania jest okrutny, ale chyba się myliłem. Wychodzi, że najbardziej okrutny sposób, to pozbawienie życiodajnego tlenu. A zabijanie wysoką temperaturą to praktykowano już w „Antku” Bolesława Prusa.

I jeszcze o brutalności. Tym razem z tylkonauka.pl

No i co? Łysko wam wszystkim, którzy mówiliście, że dzieci są bardziej agresywne od ogłupiających gier komputerowych? Brutalne gry obniżają agresję. Ciekawe, czy im brutalniejsza, tym bardziej obniża? A może łagodne gry zwiększają agresję? Kto wie? Bo przecież wiadomo, że ci, którzy idą na wojnę swoich bliźnich wracają duchowo odnowieni i wyciszeni jak te baranki, a PTSD to dziennikarski wymysł.

Co warszawiacy sądzą o alkoholu na stacjach benzynowych?

Kiedyś, dawno temu, gdy świat był jeszcze młody był taki popularnonaukowy, niezwykle popularny program „Sonda”. Prowadzili go dwaj panowie, Zdzisław Kamiński i Andrzej Kurek, którzy zginęli w 1989 roku w wypadku samochodowym. To chyba o nich?
Ja nie wiem, co o tym sondzić.

Trochę propagandy.

Oczywiście rosyjskiej, bo jak pada słowo „propaganda”, to wiadomo, że ona musi być rosyjska. 


Według rosyjskich propagandystów kadencja prezydenta Ukrainy dobiegła końca 20 maja. Tyle, że ona naprawdę wygasła 20 maja. Tak jest i z tym dyskutować trudno, obojętnie, czy ktoś uprawia propagandę, czy nie. Teraz dyskutują znawcy prawa, bo podobno ukraińska konstytucja nie dopuszcza możliwości przedłużenia kadencji prezydenta bez względu na okoliczności. Z drugiej strony liczy się też precedens. Mało kto zdaje sobie sprawę, że kadencja ukraińskiego parlamentu też już wygasła. Ponad rok temu.

Na koniec prawdziwa perełka.

To mnie autentycznie wzruszyło i nie tylko dlatego, że jestem z wykształcenia archeologiem.

Różne rzeczy już były. Wiemy, że Ukraińcy wynaleźli koło, bo tak na Ukrainie nauczają. Wiemy też, że kultura ukraińska poprzedzała starożytny Egipt, bo nasi wschodni sąsiedzi doszli do wniosku, że jeden z hieroglifów przypomina tryzub. A teraz to. No cóż. Jak już było powiedziane, głupców nie sieją. Bawmy się więc i śmiejmy, bo śmiech to zdrowie.

Pozdrawiam i do następnego „Łypacza”.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak polubić coś, czego się nie lubi

Historia ta, jak wiele innych, zaczyna się od papieru toaletowego. No dobrze, może nie aż tak wiele historii zaczyna się w ten sposób, ale ta właśnie o tym będzie. Przynajmniej w jakimś stopniu. Jest wiele rodzajów papieru toaletowego. Mięciutkie jak jedwab albo te bardziej szorstkie, z poślizgiem lub bez, pachnące, gładkie lub wytłoczone, kolorowe, z nadrukami, grube, cienkie, wielowarstwowe. Nie ma sensu się w to zagłębiać a to, co kto lubi i dlaczego, niech pozostanie za zamkniętymi drzwiami łazienki. Dla mnie w tej chwili ważny jest inny podział, bardzo przyziemny. Zasadniczo bowiem papiery dzielą się na mięciutkie, rozkosznie pieszczące każdy zakamarek papiery typu “pupuś” i szorstkie, bezlitosne papiery typu “dragon”. Na marginesie wspomnę, że teraz prawdziwych “dragonów” już nie ma. Odeszły w niebyt razem z latami osiemdziesiątymi. A działo się wtedy... Czysty luksus Papier toaletowy był luksusem. Stało się po niego w ogromnych kolejkach, można było ewentualnie dostać go na przy

Ofensywne ultimatum

Dnia 6 sierpnia 2024 armia ukraińska weszła na terytorium Rosji. W błyskawicznym i brawurowym ataku na przygraniczne tereny zajęła 1000 km kwadratowych i przejęła kontrolę nad kilkudziesięcioma miejscowościami obwodu kurskiego. W Rosji, zaskoczonej i upokorzonej, zapanował chaos. Media określają ukraińską akcję jako ofensywę. Doskonale zorganizowaną i tak tajną, że „ o planach Kijowa nie uprzedzono amerykańskich urzędników ”. Ukraińska ofensywa w obwodzie kurskim Zgromadzono spore siły w ludziach i sprzęcie. Cel operacji był jasny: „odwrócenie dynamiki wojny”. Ukraińcy weszli z przygranicznego obwodu sumskiego i pędzili przez Rosję, wchodząc jak nóż w masło. Wszystko przy użyciu sprzętu dostarczonego przez NATO. Po czym stanęli. W międzyczasie minęły dwa tygodnie. A oni stoją, prawie tak samo, jak stali. W polskich mediach czytamy o chaosie w Rosji. O nieprawdopodobnych stratach wroga, o tysiącach jeńców i o kolejnych miejscowościach wyzwalanych spod moskiewskiego jarzma. O fantastyczn

Opowieści nienachalne: Paweł i Gaweł 2.0

Dziś w cyklu „Opowieści nienachalne” zapraszam na odrobinę klasyki, choć w nowym, uwspółcześnionym wydaniu. Będzie to odświeżona i dopasowana do nowej rzeczywistości wersja wierszowanej bajki Aleksandra Fredry „Paweł i Gaweł”, słusznie uznawanej za kanon polskiej literatury dziecięcej. Wersja oryginalna Paweł i Gaweł w jednym stali domu, Paweł na górze, a Gaweł na dole; Paweł, spokojny, nie wadził nikomu, Gaweł najdziksze wymyślał swawole. Ciągle polował po swoim pokoju: To pies, to zając - między stoły, stołki Gonił, uciekał, wywracał koziołki, Strzelał i trąbił, i krzyczał do znoju. Znosił to Paweł, nareszcie nie może; Schodzi do Gawła i prosi w pokorze: „Zmiłuj się waćpan, poluj ciszej nieco, Bo mi na górze szyby z okien lecą”. A na to Gaweł: „Wolnoć, Tomku, W swoim domku”. Cóż było mówić? Paweł ani pisnął, Wrócił do siebie i czapkę nacisnął. Nazajutrz Gaweł jeszcze smacznie chrapie, A tu z powały coś mu na nos kapie. Zerwał się z łóżka i pędzi na górę. Stuk! Puk! - Zamknięto. Spogl

Wilki i ludzie

Wojna na dalekim, dalekim wschodzie Ukrainy spowodowała, że w mediach zaroiło się od różnej maści specjalistów od wojskowości, polityki, geopolityki. W zasadzie od wszystkiego. Wpychają się gdzie tylko mogą i gadają. A media są bardzo pojemne, bo przecież codziennie trzeba serwować coś nowego. Właśnie dlatego każdy ma dla siebie tych kilka minut. Dzisiaj nie trzeba zbyt wiele, żeby być specjalistą, bo przecież jesteś nie tym, kim jesteś, ale tym, kim jesteś, że mówisz. To takie proste. Oto gościu zakłada sobie jednoosobową działalność gospodarczą i mówi, że jest CEO firmy. Ktoś macha ledwie przysłoniętymi cyckami i filmuje to telefonem – content creator. Ktoś inny zakłada think tank, tak sobie, bo przecież każdemu wolno i od razu media swobodnie cytują jego przemyślenia, bo przecież się zna, w dodatku książki pisze, czyli wie, bo jakby nie wiedział, to by nie pisał i nikt by mu tego nie wydawał. Na tle bandy samozwańczych ekspertów od niczego ciekawie wygląda banda ekspertów od wojsko