Przejdź do głównej zawartości

To tamto o tym tamtym

Już kilka razy obiecywałem i zarzekałem się, że nic nie napiszę ani nie powiem słowa o tym tamtym w tej tamtej. I nie powiem. Naprawdę.

Dwa dni temu, w nocy, dwie te te spadły na ten tam i zabiły dwóch tych, co tam robili w tym tam. Taka była pierwsza wersja. Teraz mówi się już, że przyleciała tylko jedna ta ta, tak samotnie. Tak czy inaczej, jeszcze pył dobrze nie opadł, a ten tam, ten w tym zielonym od tych tych mówi, że to wina tych tamtych, tych łobuzów, co to w lutym ich ten tego. Nikt jeszcze nie wiedział, a on już wiedział.

A jeszcze ten stary, ten od tych tamtych za tym tamtym, co to dają tyle tego dla tych tutaj, powiedział, że to niemożliwe, żeby to ci tamci, bo by się im nie opłacało. Potem jeszcze specjaliści od tego tamtego dodali, że przecież to tamto, co tam spadło, to było takie, że by nawet nie mogło przylecieć stamtąd, gdzie siedzą ci tamci, bo to ma mały zasięg i służy do przechwytywania tego, co tamci ewentualnie ten tego. Później jeszcze ten, co był kiedyś prezydentem tamtego, ten co ci tamci mówią o nim, że nie lubi wylewać za kołnierz, powiedział, że to śmiechu warte i że to ci z tego tamtego swoimi tanimi prowokacjami dążą do globalnego tego.

Sprawę zbadano i okazało się, że to nie ci stamtąd wystrzelili tego, tylko to było to to, należące do tych tych, co oni tutaj tego. I że to był przypadek, bo oni prawdopodobnie strzelali w to tamto, ale w tym się zepsuło tam tego i w efekcie to spadło przypadkowo na tych tam. Mimo to, ten mały w zielonym podkoszulku dalej twierdzi, że to nie jego to tamto. I znowu się czegoś kategorycznie domaga.

Wszyscy mówią, że to był przypadek. Nawet ten nasz, ten co w pałacu mieszka, mówił, że tam toczy się to tamto i dlatego takie wypadki mogą się zdarzać i musimy w tym ten tego. Ja tam nie wiem, przypadek, czy nie, w końcu nie jestem specjalistą od tego, tyle tylko, że żeby przechwycić to tamto, co leci z tego, gdzie tamci siedzą, to wtedy to wystrzelone leci jakby w przeciwną stronę, a nie kilkadziesiąt kilometrów do tyłu. Póki co nie doczekaliśmy się też przeprosin za ten przypadkowy incydent. Widocznie dla niektórych z tych tamtych nic wielkiego się nie stało. Cóż, za kilka innych reczy też dotychczas jeszcze nie przeprosili.

Niby przypadek, ale można powiedzieć, że ci tamci dokonali zbrojnej agresji na jeden z krajów należących do tego tam paktu. Wypadałoby, żebyśmy ich teraz wspólnie ten tego i tak dalej. W ten sposób szybciej zakończylibyśmy to tamto, niż dając im ten tamten, żeby dalej mogli tego. Po raz pierwszy zgadzam się z tym tamtym, co ma to zielone tamto, że “we must act”. Musimy działać i to jak najszybciej.

Tym tamtym kończy się czas. Żądania już wszystkim zbrzydły, podobnie jak żebranie o więcej tego tego. Otwarcie powiedzieli, że jak nie dostaną więcej tamtego, to wtedy to wszystko tam trafi jasny ten tamten i wszystko się zawali. Nie będą mieli nawet pieniędzy na te tamte, dla tych tamtych, ani na ten tego, bo cała ich kasa idzie przecież na to tamto. Niewiele mają już sposobów na dalsze przeciąganie tego tamtego.

Musimy działać, bo kto wie, czy za drugim przypadkowym razem nasi przyjaciele nie przycelują dokładniej. A wtedy wciągną nas w to tamto i wszyscy możemy ten tego.

I tyle.


P.S.
Straszna tragedia. Zginęli ludzie. Polacy. Najszczersze kondolencje dla ich rodzin. Ja naprawdę mam nadzieję, że poznamy jakieś sensowne wyjaśnienie całego zajścia. Na razie już trzy dni minęły i widać sporo prób zamiecenia pod dywan. Mam też nadzieję, że usłyszymy szczere “przepraszam”. Osobiście niewiele się spodziewam, bo i nie ma po kim, ale kto wie…




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak polubić coś, czego się nie lubi

Historia ta, jak wiele innych, zaczyna się od papieru toaletowego. No dobrze, może nie aż tak wiele historii zaczyna się w ten sposób, ale ta właśnie o tym będzie. Przynajmniej w jakimś stopniu. Jest wiele rodzajów papieru toaletowego. Mięciutkie jak jedwab albo te bardziej szorstkie, z poślizgiem lub bez, pachnące, gładkie lub wytłoczone, kolorowe, z nadrukami, grube, cienkie, wielowarstwowe. Nie ma sensu się w to zagłębiać a to, co kto lubi i dlaczego, niech pozostanie za zamkniętymi drzwiami łazienki. Dla mnie w tej chwili ważny jest inny podział, bardzo przyziemny. Zasadniczo bowiem papiery dzielą się na mięciutkie, rozkosznie pieszczące każdy zakamarek papiery typu “pupuś” i szorstkie, bezlitosne papiery typu “dragon”. Na marginesie wspomnę, że teraz prawdziwych “dragonów” już nie ma. Odeszły w niebyt razem z latami osiemdziesiątymi. A działo się wtedy... Czysty luksus Papier toaletowy był luksusem. Stało się po niego w ogromnych kolejkach, można było ewentualnie dostać go na przy

O komentarzach raz jeszcze

Internet jest cudownym miejscem dla tych, którzy pragną wyrazić swoją opinię. Jest znacznie lepszy niż taki na przykład Hyde Park, gdzie podobno każdy mógł mówić, co chciał, ale musiał to niestety robić z odsłoniętą przyłbicą. W internecie również komentujemy publicznie, ale bardzo często publika nas nie widzi. Stąd taka mania komentowania. Praktycznie wszędzie, co samo w sobie nie jest takie znowu złe, bo przecież interakcja z osobnikami tego samego gatunku opiera się również na swobodnej wymianie poglądów. Problem zaczyna się, gdy ktoś zaczyna używać komentarzy do nękania innych, na co ukuto nawet termin: „cyberbullying”. Wszyscy o tym wiedzą i każdy się z tym zetknął. Jedni mniej, inni bardziej boleśnie. Ja się z tym zazwyczaj nie stykam, bo zabawa w komentarze mnie po prostu nie bawi. Przyszła do mnie niedawno żona i zaczęła snuć opowieść. O tym, że coś tam przeczytała w internecie i że pod artykułem było sporo komentarzy. Zaczęła je czytać i zaniemówiła. To mniej więcej cały wstęp

Ofensywne ultimatum

Dnia 6 sierpnia 2024 armia ukraińska weszła na terytorium Rosji. W błyskawicznym i brawurowym ataku na przygraniczne tereny zajęła 1000 km kwadratowych i przejęła kontrolę nad kilkudziesięcioma miejscowościami obwodu kurskiego. W Rosji, zaskoczonej i upokorzonej, zapanował chaos. Media określają ukraińską akcję jako ofensywę. Doskonale zorganizowaną i tak tajną, że „ o planach Kijowa nie uprzedzono amerykańskich urzędników ”. Ukraińska ofensywa w obwodzie kurskim Zgromadzono spore siły w ludziach i sprzęcie. Cel operacji był jasny: „odwrócenie dynamiki wojny”. Ukraińcy weszli z przygranicznego obwodu sumskiego i pędzili przez Rosję, wchodząc jak nóż w masło. Wszystko przy użyciu sprzętu dostarczonego przez NATO. Po czym stanęli. W międzyczasie minęły dwa tygodnie. A oni stoją, prawie tak samo, jak stali. W polskich mediach czytamy o chaosie w Rosji. O nieprawdopodobnych stratach wroga, o tysiącach jeńców i o kolejnych miejscowościach wyzwalanych spod moskiewskiego jarzma. O fantastyczn

Diabeł zawsze tkwi w szczegółach

Jakiś czas temu polskie media obiegła wieść o tym, że na Ukrainie, na polu bitwy zginął Polak. 22-latek urodzony na Lubelszczyźnie nie miał szczęścia. Zginął dnia 13 lipca 2024 na osiedlu Dibrowa w rejonie siewierodonieckim w obwodzie ługańskim. Od jesieni 2023 był członkiem Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy. Ceremonia pogrzebowa odbyła się na Cmentarzu Bajkowa w Kijowie i była bardzo uroczysta. Odegrano hymny ukraiński i polski (w takiej kolejności). Były flagi i saluty, był ( cytując Interię ) „kapelan wojskowy, bracia wojskowi i obecny konsul RP w Kijowie Paweł Owad”. Padło wiele pięknych słów: Oddał życie za wolność Ukrainy. Oddał życie za wolność i sprawiedliwość. Nieoceniony wkład w walkę o cywilizowany i bezpieczny świat. Zapisze się złotymi literami w nowoczesnej historii wolnego demokratycznego świata. Tak czy inaczej, Tomasz Marcin Sękala zginął. To smutne. Tym bardziej smutne, że miał tylko 22 lata. Każda śmierć jest niepotrzebna i każda jest dla kogoś tr

Pocztówka z Chorwacji

Dzień dobry. Sporo nie pisałem, głównie dlatego, że mnie nie było. Teraz już jestem. Właśnie wróciłem z wakacji. Po raz kolejny dałem się skusić na chorwackie słońce, plażę i wszystko, co oferuje popularny kemping Zaton Holiday Resort. Czy te wakacje były równie udane co poprzednie? Przyznam, że niektóre rzeczy mnie zaskoczyły, a niektóre lekko rozczarowały. Jednak, jak to często bywa na wakacjach, liczy się ogólne wrażenie. Chciałem o tym trochę opowiedzieć. Nie dlatego, że muszę, ani tym bardziej że mi za to płacą. Spotkałem tam sporo Polaków, więc widzę, że kierunek wśród rodaków popularny. Może ktoś znajdzie i przeczyta. Wyrobi sobie opinię. Zaton Holiday Resort Zaton Holiday Resort to dziwny twór. Jest sklasyfikowany jako kemping. Trochę to mylące. Teren jest ogromny i w większości porośnięty piniowym lasem. Można tam wynająć drewniane domki letniskowe, można obozować pod sosnami, w kamperze lub namiocie i ogromna rzesza ludzi tak właśnie spędza tam wakacje. Wreszcie, można wynaj