Przejdź do głównej zawartości

Przenośne krematoria a stan umysłu

Jakiś czas temu rozmawiałem z kolegą w Anglii. Tak ogólnie mówiliśmy, także o tym, że w czasie II wojny światowej tylko Polacy i Anglicy od początku do końca walczyli z Niemcami, a cała reszta Europy od razu wymiękła. Znajomy uważał, że Polska powinna była być stroną na konferencjach Wielkiej Trójki. Za zasługi. Cóż, pewnie by nas wtedy nie wsadzili na minę i nie sprzedali. Z drugie strony, Stalin i tak by nam nie odpuścił.

Nasze narodowe fobie 

Rozmowa zeszła na narodowe fobie. Rodowity Anglik wiedział sporo, o dziwo. Nie tylko o tym, co dla Anglii zrobił Dywizjon 303, o którym już się teraz w angielskich szkołach nie uczy, ale też o naszej narodowej niechęci do Niemców i Rosjan. Dlaczego ich tak nie lubicie? Bo walczymy z nimi już od tysiąca lat, wyjaśniłem. Zawsze między jednymi i drugimi, zawsze napadani, Polska od samego początku hartowała się w ogniu ustawicznych wojen. Niemcy zawsze krzywo patrzyli na Słowian, a Ruscy, jak to oni, zawsze za dużo chcieli i krzywo patrzyli na wszystkich dookoła. Niemcy będą na nas wiecznie źli, bo nigdy nas ostatecznie nie załatwili, a Rosjanie, to już tak ogólnie, za wszystko chyba. 

Stan umysłu 

Próbowałem wyjaśnić znajomemu te wszystkie zawiłości i podparłem się zręcznie kilkoma znanym wszystkim Polakom frazesami. O ile, mówiłem, z Niemcami można by się jeszcze dogadać, bo to w końcu Europejczycy, o tyle z Ruskim nie dogadał się jeszcze nikt. To jest po prostu niemożliwe. Dlaczego? Pięknie naświetliłem obraz życia w cieniu Związku Radzieckiego i podparłem się naszym ulubionym “Rosja to stan umysłu”. Wyjaśniłem, że my, Polacy, nie uważamy Rosjan za w pełni rozwinięte istoty ludzkie, tylko za jakiś etap pośredni pomiędzy szympansem i gorylem, za ślepą odnogę ewolucji, która z jakichś niewyjaśnionych powodów przetrwała do dziś. Polacy, powiedziałem, wysysają to wszystko z mlekiem matki i tacy już jesteśmy, dumni z tego. Głośne szerzenie takich poglądów nie jest w politycznie poprawnej Anglii mile widziane, znajomy się obruszył, fuknął, że tak nie można mówić. Cóż, w Anglii niewiele już można mówić, prawie wszystko kogoś obraża. Nie mam już kontaktu z tym znajomym, a szkoda.Może moglibyśmy teraz inaczej nieco poroznawiać. 

Orwell byłby dumny 

Rosja to perfekcyjny orwellowski twór. Kombinat zbudowany na kłamstwie i nastawiony na ciągłą manipulację rzeczywistością. “Rok 1984” to fantastyka, która w Rosji przerodziła się w rzeczywistość. Trudno sobie wyobrazić, że w roku 2022 jest to w ogóle możliwe. W dobie globalnej wioski, internetu i mediów społecznościowych żelazna kurtyna nie ma racji bytu, ale ona jednak istnieje. To musi fascynować. Propaganda, kłamstwa, zmanipulowane media, ja to wszystko rozumiem, ale w dzisiejszym świecie nie da się nie widzieć i nie wiedzieć. Chyba, że Rosjanie mają tak przemielone mózgi, że u nich żelazna kurtyna jest permanentnym stanem umysłu. Jeśli tak, to jest to jeszcze bardziej fascynujące, bo wychodzi na to, że Rosja to finalny produkt społeczeństwa zmanipulowanego i podatnego na każde wpływy i każdy rodzaj sterowania. Społeczeństwo, które jest marzeniem każdego rządzącego. I w momencie, gdy to napisałem i przeczytałem, zobaczyłem, jak bardzo się mylę. Spojrzałem szerzej. Na Polskę. To, co dzieje się na Ukrainie. Na Europę. Amerykę. I na świat. 

I w piersi się biję. Przepraszam was, Rosjanie, bo byłem niesprawiedliwy. Wobec was i wobec wszystkich innych. Bo ten mechanizm odnosi się nie tylko do Rosji, niestety. 

Żelazna kurtyna 

A wiecie, że określenia “Żelazna kurtyna” po raz pierwszy użył Joseph Goebbels?
W artykule “Rok 2000” zamieszczonym w “Das Reich”, z 25 lutego 1945 pisał, że jeśli naród niemiecki się podda, wówczas “Sowieci, zgodnie z porozumieniem zawartym między Rooseveltem, Churchillem i Stalinem, zajmą całą wschodnią i południowo-wschodnią Europę, w tym większą część Rzeszy i nad terytorium zajętym przez Związek Radziecki zapadnie żelazna kurtyna, poza którą nastąpi rzeź narodów”.
Interesujące słowa z ust jednego z autorów holokaustu, ale niejako prorocze w kategorii “patrzmy i uczmy się, kim są Rosjanie”. A przecież Niemcy dogadywali się z Sowietami kiedy mieli w tym interes. I dogadują się nimi teraz, tak samo Anglicy i Amerykanie. To kto tu jest głupi? 

Przenośne krematoria 

Jaki kraj, jacy ludzie, zabierają ze sobą na wojnę przenośne krematoria?
Jak to w ogóle jest możliwe?

Zamierzasz palić zwłoki swoich żołnierzy? To znaczy, że masz gdzieś tych, co dla ciebie walczą. Traktujesz ich jak mięso. Nie wyślesz ich ciał do kraju, aby rodziny mogły ich godnie pochować. Nikomu nic nie powiesz, bo zależy ci tylko na ukryciu liczby zabitych i na tym, żeby nie wypłacić odszkodowań. Co się powie żonom i matkom? Pewnie nawet się ich do urzędu nie wpuści, a jeśli już, to powiedzą, że Sasza czy Fiedia zaginął/zdezerterował/został pojmany (niepotrzebne skreślić) i nic nie można zrobić. Ale czy tylko w Rosji tak się dzieje? Bo na Ukrainie wcale nie lepiej, możne tyle tylko, że bardziej otwarcie kłamią tam w sparwach, w których Rosjanie przezornie nabrali wody w usta. 

A co, jeśli bierzesz ze sobą krematoria, żeby palić “tych innych”? Też nieładnie. To zakłada, że będziesz prowadził wojnę totalną, nastawioną na wyniszczenie przeciwnika. Zakładasz, że będziesz miał co palić i im więcej spalisz, tym, paradoksalnie, mniej smrodu rozniesie się po świecie. Zakładasz ludobójstwo i rozwiązanie ostateczne.

A może bierzesz te krematoria, bo wiesz, co robisz? Gdy walczysz w lecie i spodziewasz się stosów trupów, to przecież nie chcesz, żeby to wszystko tam cały czas leżało? To grozi epidemią. Zdobywasz jakieś pozycje, a tam leżą stosy ciał, bo nikt ich nigdy nie sprzątał. Po co je sprzątać? Nie dość, że potem trzeba identyfikować i odszkodowania za poległych płacić, to jeszcze wrogom ułatwiać? Niech siedzą w smrodzie  i sami to grzebią, najwyżej się im później masowe groby wytknie. 

To co zrobisz? Spalisz je, a wtedy powiedzą, żeś dzikus. Zakopiesz, a wtedy powiedzą, żeś masowy morderca. Tak źle i tak nie dobrze. 

Bójmy się koszmarów, które rodzą się w głowach ludzi. Wydaje się, że cały świat oszalał i jest już tylko stanem umysłu. Łatwo jest oceniać, wyśmiewać i ulegać stereotypom. Wierzcie mi, Orwell przewraca się w grobie. Dosłownie tarza się ze śmiechu. 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kot też człowiek

Mam kota. Ponieważ ma on już 6 miesięcy, postanowiłem o nim znowu napisać. To bardziej wdzięczny temat od tego całego szajsu, który widzimy w mediach. Mam też wrażenie, że mały Lucjan jest bardziej inteligentny od większości polityków. Dlaczego tak myślę? Bo, mówiąc oględnie, nie sra tam, gdzie je. Zacznę tak: super jest mieć kota. Nie wiedziałem, że to taki fajny, mały stworek. Małe miałem doświadczenia z kotami. W domu zawsze był pies, tak u nas, jak i u dziadków na wsi. Zawsze myślałem, że wolę psy. Dalej je lubię, ale teraz wiem, że wolę koty. Mamy też w domu, jak już poprzednio mówiłem, królika, ale królik to zupełnie inna para kaloszy. Królik przy kocie to jak dekoracja. Jak ozdobna, plastikowa roślina. Chyba nawet nie wie, że żyje. Praktycznie wyłącznie oddycha, leży, je i robi pod siebie. Czasem głośno tupie. Szczerze powiedziawszy, to dałem się namówić na królika, bo myślałem, że one żyją około dwóch lat. Naprawdę tak myślałem. U mojego dziadka nigdy nie żyły dłużej. Siedziały...

Na Zachodzie, jak to mówią, bez zmian

Ameryka wybrała. Dnia 5 listopada AD 2024 Donald Trump pokonał Kamalę Harris w wyborach prezydenckich zdobywając 312 głosów elektorskich. Został tym samym 47 prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki, a że wcześniej był 45 prezydentem, to i cieszy się chłop podwójnie. Rozgrzewka przedwyborcza trwała w światowych mediach od dawna i mocno wszystkich wyczerpała. Wściekle atakowano Trumpa (często do wtóru dziwacznego rechotu pani Harris) i wyciągano wszelkie brudy, jednym słowem: jak zwykle. A teraz jest już po. Kurz opadł. Uspokoiło się wreszcie. Teraz wszyscy zastanawiają się, co dalej. Szczerze, kibicowałem Trumpowi. Widziałem, co robi ekipa dziadzi Bidena. Widziałem, w którą stronę pchają (i jego, i nas). Widziałem (po raz trzeci, tanio wyliczam, ale niech będzie), jak wdzięcznie skaczą koło nich polskie pieski. Ile nas to wszystko kosztowało, to wszyscy wiemy. Zmiana była konieczna. Czasami, gdy źle idzie, trzeba zmienić cokolwiek. Gdy ogłoszono wyniki, ucieszyłem się. Pomyślałem, oto ...

O Bestiach

Miałem napisać kilka rzeczy. Mniejszych, szybszych. Zbiera się tego ciągle, wystarczy radio rozkręcić i sypią się tematy. Głupota goni głupotę i już nie wiadomo, gdzie patrzeć, żeby trochę normalności złapać. Miałem napisać o dziwnym artykule pod tytułem „ Bestia pełznie do Białego Domu ”. Po zdjęciu (Putin ściska rękę Trumpowi) od razu wiedziałem, co to będzie. Zaciekawiło mnie trochę, że autor zaczyna od wiersza Yeatsa (co prawda cytując dość luźno wybrane fragmenty). Przeczytałem dwa razy. Rzadkiej urody głupoty. I tak sobie myślę, siedzi sobie jakiś pacan i pisze. O bestii pełzającej, o propagandzie Kremla. O sojuszu zawartym nad grobem Ukrainy. Nad jakim grobem, myślę sobie? Ukrainy już nie ma. Już była grobem, jak od Amerykanów pieniądze wzięła i zafundowała sobie majdan. Najpierw oligarchowie wszystko zagarnęli, a teraz wszystko wykupili zagraniczni. Nic już nie mają swojego. Nawet ziemia już nie należy do nich, tylko do wielkich korporacji. Trochę podobnie jak u nas. Kurcze, ty...

Łypacz Powszechny 6

Miało już nie być więcej Łypacza. Tematów niby mnóstwo, ale przecież nieładnie naśmiewać się z innych. Zwłaszcza z tych bardziej niezwykłych umysłowo, czy też może zwykłych inaczej. Albo po prostu najzwyklejszych. Z drugiej strony mówią, że głupców nie sieją, więc skoro ktoś nie wie, gdzie jego miejsce, to niech się liczy. Nazbierało się trochę starego materiału. Nie ma kiedy tego wszystkiego obrabiać. Oglądanie i czytanie tego, co człowieka osacza byłoby robotą na pełny etat. Tego niestety zrobić się nie da. Czasem trzeba normalnie pożyć. Zrobić dzieciom kotleta, czy naleśniki. Iść na spacer. Takie tam. Zaczynamy. Na początek z przytupem. „Wall Street Journal” podsumowuje dwa i pół roku wojny na dalekim wschodzie Ukrainy, publikując bilans strat w ludziach. Ukraińcy od razu zareagowali, bo oni bezbłędnie reagują na takie rzeczy. Napisali, że to mocno przesadzone, bo w ciągu ostatnich dwóch lat zarejestrowali około 19 tysięcy zgonów. Cóż, gdyby od samego początku rzetelnie zbierali swo...

Punkt siedzenia

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Stare, ale jakże prawdziwe. Chyba nigdy jako gatunek, od tego nie uciekniemy. A szkoda. Świat mógłby stać się o wiele piękniejszy. Oto artykuł o „terrorystycznym ataku” na terytorium Rosji. Wynika z niego, że Rosja uważa atak na obwód Kurski za akt terroryzmu. W dodatku rosyjski „dyplomata podkreśla, że Kijów najechał rosyjskie terytorium absolutnie świadomie”. A jak miał najechać? Nieświadomie? Rosja w odpowiedzi „podejmuje wszelkie działania, żeby ukarać agresora”. Sami zaatakowali Ukrainę. Weszli na jej terytorium. Nie ważne, jaka była geneza konfliktu. Jaka motywacja. Zaatakowali. Też są agresorem. Podobnie jest na Bliskim Wschodzie. Najpierw Hamas przeprowadził terrorystyczny atak. Zabijał cywilów. I to było złe. W odpowiedzi Izrael bombarduje Gazę. Zabija cywilów. I to jest, według Izraela, dobre. Palestyńczycy uważają to za ludobójstwo. A całkiem niedawno Izrael przeprowadził atak na członków Hezbollahu, w którym eksplodowały pagery, z...