Przejdź do głównej zawartości

Inwazja na Ukrainę, czyli co mnie martwi

Martwię się. Tym, co się dzieje, tym co widzę. Wojny nie są potrzebne, bo niszczą, zamiast budować. Każdy to wie. Przynajmniej tak by się wydawało.

Martwi mnie to, że nie rozumiem tej wojny

Po co Putinowi Ukraina? Tam niewiele jest i od jakiegoś już czasu młodzi Ukraińcy tylko patrzyli, jak czmychnąć na Zachód. Niechże sobie Ukraina żyje swoim życiem, po co ją zaczepiać?
Na co Rosjanom Donieck i Ługańsk? Żeby mogli pojechać sobie samochodem na wakacje na Krym? Przecież i tak do tej pory mogli, a węgla stamtąd ani nie potrzebują, ani nie chcą. Ukraina sama zresztą niechętnie przyjmie na swoje łono zbuntowane samozwańcze republiki. Tam już przed wojną wszystko było zdewastowane, a po 2014 Rosja wywiozła co tylko mogła. Naukowcy ostrzegają, że całe to osławione zagłębie węglowe wkrótce stanie się największym obszarem dotkniętym technogenną katastrofą, przy jakiej Czarnobyl to mały pikuś. 

Nie wiadomo, jak się to wszystko dalej potoczy

Świat cywilizowany ogłosił sankcje, Rosja odpowiedziała swoimi.
Nałożyła je też na ojca prezydenta Bidena. Oczywiście przez przypadek, ale przecież głupców nie sieją. Kreml nie pozwala teraz niektórym zachodnim huncwotom na wjazd do Rosji i na posiadanie tam rachunku bankowego. Jakby co najmniej ktoś z nich się tam wybierał. Ktoś kiedyś powiedział, niestety nie byłem to ja, że Rosja to stan umysłu. Trudno się z tym nie zgodzić.

Na wojnie ginie coraz więcej młodych Rusków

Tak w ogóle, to nigdy nie było łatwo być młodym Ruskiem, ani zresztą starym Ruskiem, a teraz nie jest łatwo być nawet ruskim oligarchą. Młodzi żołnierze, głodni i wystraszeni, porzucają sprzęt i pryskają gdzie popadnie. Nie chcą dać się zabić za Mateczkę Rosję. Nic w tym dziwnego. Oni też tej wojny nie rozumieją i też martwią się tym, że ktoś chce ich tak po prostu zabić. Woleliby iść z dziewczyną nad rzekę, napić się piwa i karmić kaczki bułką. A teraz, jak wrócą, jeśli w ogóle wrócą, to nawet do McDonalda już nie pójdą. Co im zostanie? Propagandowe festyny na Łużnikach?

Chiny się wahają

Raz się deklarują, drugim razem milczą. Jak to Chiny. Niemiecki Olaf mamla jakieś bzdury o jednoosobowej odpowiedzialności Putina, że to niby nie wina Rosji, ta cała wojna. A Żydów kto gazował? Hitler własnoręcznie?

Oligarchowie dostają boleśnie po dupie 

Emmanuel ciągle dzwoni do Rosji, pewnie ma darmowe minuty z zeszłego miesiąca, bo po co by tak wydzwaniał? Nasłuchał się rzekomych przecieków o tych wszystkich możliwych prowokacjach i chce zapytać Wowę, czy to prawda? A mówi się, że Rosja może ogłosić III wojnę światową, po to tylko, żeby wybadać Zachód i ustawić się w wygodnej pozycji do negocjacji. Cóż, Wowa to człowiek, który ma masę problemów psychicznych, ale przy tym wszystkim nie jest szaleńcem i nie działa przypadkowo.

Co mnie cieszy 

Cieszy mnie to, jak Polacy zareagowali na fale uchodźców. Tego świat nam długo nie zapomni. Z drugiej strony trochę mnie niepokoi moment, w którym popularne portale przywrócą możliwość pisania komentarzy.

Cieszy mnie, że Zełenski widzi, jak świat mu pomaga. Wie, że tylko dzięki temu jeszcze walczy. Inaczej byłoby po inwazji i po Ukrainie. Cieszy mnie, że docenia to i publicznie dziękuje. Martwi mnie, że jego doradca mówi, że “nasze siły samoobrony muszą być samodzielne i samowystarczalne, bo na nikogo liczyć nie można”.
To można liczyć, czy nie można?

Czy Ukraina gdziekolwiek wejdzie 

Polska będzie popierała starania Ukrainy o wejście do struktur i stanie się częścią systemów, ale czy Ukraina gdziekolwiek wejdzie? Czy może Zełeński zrozumiał, że to nie jest takie proste, jak napisanie szybkiej petycji? Buńczuczne wypowiedzi i notoryczne krytykowanie wywołują taki sam skutek, jak publiczne próby obarczania innych odpowiedzialnością za to, co się na Ukrainie stało.
Jeśli prezydent Ukrainy przez lata słyszał o otwartych drzwiach i jednocześnie słyszał, że przez te drzwi nie wejdzie, to po co pisać te petycje? Mówi, że “taka jest prawda i pozostaje ją tylko zaakceptować”. I puszcza oczko do Rosji. “Poważne rozmowy o pokoju i bezpieczeństwie dla Ukrainy, bez ich odwlekania, są jedyną szansą dla Rosji, by naprawiła szkody, które wyrządziła w wyniku własnych błędów".
Świat krzyczy o bezprawnej napaści, bezrozumnej agresji i zbrodniach, popełnianych na ludności cywilnej. Nie można tak sobie przeskoczyć nad tym do szansy na naprawę szkód, wyrządzonych w wyniku błędów i wypaczeń. Nie można nagle dogadać się z mordercami, którzy po prostu przeproszą i wszystko będzie w porządku.
Hitlerowskim Niemcom ani Miloševićovi nikt nie oferował szansy na naprawienie szkód, które wyrządzili.

Rozmowy pokojowe Ukraina - Rosja

Martwi mnie, że Ukraińcy zasiądą do rozmów i w imię pokoju, zapewne krótkotrwałego, dogadają się z Putinem. Dadzą mu Donieck i Ługańsk i ostatecznie skreślą Krym. Obiecają odpuścić sobie NATO i UE, a Putin w zamian odpuści im demilitaryzację, bo rakiety ustawi sobie w obwodzie Kaliningradzkim i na Białorusi. I wtedy okaże się, że cała ta wojna nie była ani nic warta, ani nikomu do niczego potrzebna, bo to samo można było osiągnąć bez jednego wystrzału.
Putin, odmawiając Ukrainie istnienia, scalił ją i zjednoczył. Za amerykańskie pieniądze. Ukrainy już nie ma. Wszystko odstąpili Ameryce za broń i pomoc finansową. I nigdzie nie wejdą, bo światowy układ im na to nie pozwoli. Ukraińcy już przegrali. Będą się bronić do upadłego, bo po prostu nie mają innego wyjścia. Będą walczyć do ostatniego Ukraińca, bo tak chcą ci, którzy dali im na to pieniądze. 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak polubić coś, czego się nie lubi

Historia ta, jak wiele innych, zaczyna się od papieru toaletowego. No dobrze, może nie aż tak wiele historii zaczyna się w ten sposób, ale ta właśnie o tym będzie. Przynajmniej w jakimś stopniu. Jest wiele rodzajów papieru toaletowego. Mięciutkie jak jedwab albo te bardziej szorstkie, z poślizgiem lub bez, pachnące, gładkie lub wytłoczone, kolorowe, z nadrukami, grube, cienkie, wielowarstwowe. Nie ma sensu się w to zagłębiać a to, co kto lubi i dlaczego, niech pozostanie za zamkniętymi drzwiami łazienki. Dla mnie w tej chwili ważny jest inny podział, bardzo przyziemny. Zasadniczo bowiem papiery dzielą się na mięciutkie, rozkosznie pieszczące każdy zakamarek papiery typu “pupuś” i szorstkie, bezlitosne papiery typu “dragon”. Na marginesie wspomnę, że teraz prawdziwych “dragonów” już nie ma. Odeszły w niebyt razem z latami osiemdziesiątymi. A działo się wtedy... Czysty luksus Papier toaletowy był luksusem. Stało się po niego w ogromnych kolejkach, można było ewentualnie dostać go na przy

O komentarzach raz jeszcze

Internet jest cudownym miejscem dla tych, którzy pragną wyrazić swoją opinię. Jest znacznie lepszy niż taki na przykład Hyde Park, gdzie podobno każdy mógł mówić, co chciał, ale musiał to niestety robić z odsłoniętą przyłbicą. W internecie również komentujemy publicznie, ale bardzo często publika nas nie widzi. Stąd taka mania komentowania. Praktycznie wszędzie, co samo w sobie nie jest takie znowu złe, bo przecież interakcja z osobnikami tego samego gatunku opiera się również na swobodnej wymianie poglądów. Problem zaczyna się, gdy ktoś zaczyna używać komentarzy do nękania innych, na co ukuto nawet termin: „cyberbullying”. Wszyscy o tym wiedzą i każdy się z tym zetknął. Jedni mniej, inni bardziej boleśnie. Ja się z tym zazwyczaj nie stykam, bo zabawa w komentarze mnie po prostu nie bawi. Przyszła do mnie niedawno żona i zaczęła snuć opowieść. O tym, że coś tam przeczytała w internecie i że pod artykułem było sporo komentarzy. Zaczęła je czytać i zaniemówiła. To mniej więcej cały wstęp

Ofensywne ultimatum

Dnia 6 sierpnia 2024 armia ukraińska weszła na terytorium Rosji. W błyskawicznym i brawurowym ataku na przygraniczne tereny zajęła 1000 km kwadratowych i przejęła kontrolę nad kilkudziesięcioma miejscowościami obwodu kurskiego. W Rosji, zaskoczonej i upokorzonej, zapanował chaos. Media określają ukraińską akcję jako ofensywę. Doskonale zorganizowaną i tak tajną, że „ o planach Kijowa nie uprzedzono amerykańskich urzędników ”. Ukraińska ofensywa w obwodzie kurskim Zgromadzono spore siły w ludziach i sprzęcie. Cel operacji był jasny: „odwrócenie dynamiki wojny”. Ukraińcy weszli z przygranicznego obwodu sumskiego i pędzili przez Rosję, wchodząc jak nóż w masło. Wszystko przy użyciu sprzętu dostarczonego przez NATO. Po czym stanęli. W międzyczasie minęły dwa tygodnie. A oni stoją, prawie tak samo, jak stali. W polskich mediach czytamy o chaosie w Rosji. O nieprawdopodobnych stratach wroga, o tysiącach jeńców i o kolejnych miejscowościach wyzwalanych spod moskiewskiego jarzma. O fantastyczn

Diabeł zawsze tkwi w szczegółach

Jakiś czas temu polskie media obiegła wieść o tym, że na Ukrainie, na polu bitwy zginął Polak. 22-latek urodzony na Lubelszczyźnie nie miał szczęścia. Zginął dnia 13 lipca 2024 na osiedlu Dibrowa w rejonie siewierodonieckim w obwodzie ługańskim. Od jesieni 2023 był członkiem Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy. Ceremonia pogrzebowa odbyła się na Cmentarzu Bajkowa w Kijowie i była bardzo uroczysta. Odegrano hymny ukraiński i polski (w takiej kolejności). Były flagi i saluty, był ( cytując Interię ) „kapelan wojskowy, bracia wojskowi i obecny konsul RP w Kijowie Paweł Owad”. Padło wiele pięknych słów: Oddał życie za wolność Ukrainy. Oddał życie za wolność i sprawiedliwość. Nieoceniony wkład w walkę o cywilizowany i bezpieczny świat. Zapisze się złotymi literami w nowoczesnej historii wolnego demokratycznego świata. Tak czy inaczej, Tomasz Marcin Sękala zginął. To smutne. Tym bardziej smutne, że miał tylko 22 lata. Każda śmierć jest niepotrzebna i każda jest dla kogoś tr

Pocztówka z Chorwacji

Dzień dobry. Sporo nie pisałem, głównie dlatego, że mnie nie było. Teraz już jestem. Właśnie wróciłem z wakacji. Po raz kolejny dałem się skusić na chorwackie słońce, plażę i wszystko, co oferuje popularny kemping Zaton Holiday Resort. Czy te wakacje były równie udane co poprzednie? Przyznam, że niektóre rzeczy mnie zaskoczyły, a niektóre lekko rozczarowały. Jednak, jak to często bywa na wakacjach, liczy się ogólne wrażenie. Chciałem o tym trochę opowiedzieć. Nie dlatego, że muszę, ani tym bardziej że mi za to płacą. Spotkałem tam sporo Polaków, więc widzę, że kierunek wśród rodaków popularny. Może ktoś znajdzie i przeczyta. Wyrobi sobie opinię. Zaton Holiday Resort Zaton Holiday Resort to dziwny twór. Jest sklasyfikowany jako kemping. Trochę to mylące. Teren jest ogromny i w większości porośnięty piniowym lasem. Można tam wynająć drewniane domki letniskowe, można obozować pod sosnami, w kamperze lub namiocie i ogromna rzesza ludzi tak właśnie spędza tam wakacje. Wreszcie, można wynaj